Na pewno słyszeliście o niedawnej, kontrowersyjnej decyzji Komitetu Noblowskiego. Niektórych ona zdziwiła, innych oburzyła, kolejnych rozśmieszyła.
Zapytuję: jakie są zasługi laureatów Nagrody Nobla z dziedziny fizyki Willarda S. Boyle'a i George'a E. Smitha? (Bo tę decyzję miałem na myśli, a o jakiej myśleliście?)
Oficjalna strona Nagrody pozornie tylko wyjaśnia:"for the invention of an imaging semiconductor circuit – the CCD sensor". Nie pytajcie mnie co to znaczy po polsku. Zresztą, polskie tłumaczenie i tak by nic tu nie pomogło. W skrócie chodzi o to, że panowie są ojcami fotografii cyfrowej.
Z całym szacunkiem dla pracy tych naukowców, ale doprawdy - czy ten wynalazek jest na tyle przełomowy by wyróżnić go bądź co bądź najbardziej prestiżowym wyróżnieniem ludzkości?
To pytanie to tylko odskocznia do kolejnego, poważniejszego: co zawdzięczamy fotografii cyfrowej? Na pewno nie skok jakościowy: dopiero obecnie, po trzydziestu latach z okładem od wynalezienia wspomnianego sensora CCD, matryce aparatów cyfrowych zaczynają prześcigać kliszę. Nie widzę też wartego uwagi wpływu na społeczeństwo: owszem, więcej osób ma aparaty i robi więcej zdjęć, ale to oznacza jedynie zalew tandety i bylejakości, a następców "analogowych" mistrzów, jak zmarłego przedwczoraj
Irvinga Penna, jakoś nie widzę, podobnie jak cyfrowych ikon fotograficznych na miarę, dajmy na to,
"Afgańskiej dziewczyny". Cyfra niesie ze sobą oczywiście pewne udogodnienia, jak większa ilość zdjęć do wykonania na karcie pamięci niż kliszy, ale kwestią dyskusyjną jest czy to korzystne na dłuższą metę... No i czy możliwość zobaczenia (tudzież skasowania) zdjęcia w sekundę po jego wykonaniu to coś przełomowego?
A może po prostu nie ma się co przejmować decyzjami grupy Skandynawów, którzy rozważali przyznanie Pokojowej Nagrody Józefowi Stalinowi (i to dwukrotnie), ekologiczny bełkot Ala Gore'a uznali za ważniejszy od dokonać Ireny Sendlerowej, a matematyka to dla nich mniej istotna dziedzina nauki?
P.S. Wracając do kontrowersyjnych decyzji komisji noblowskich, tym razem na poważnie, znalazłem połączenie pomiędzy obiema nominacjami: oficjalny portret
Baracka Obamy jest pierwszym w historii Białego Domu wykonanym aparatem cyfrowym (Canon EOS 5d Mark II, jeśli kogoś to interesuje). Najpiękniejszy pozostanie jednak olejny portret Johna F. Kennedy'ego autorstwa Aarona Shiklera, dowód na to, że fotografia nie zawsze zastąpi malarstwo. Rozumiecie aluzję?