wtorek, 1 grudnia 2009

free ur mind


 


 
 
Ostatnio na wykop.pl pojawiło się wyjątkowo ciekawe znalezisko - "łódzka patologia",  świetny blog z fotografią uliczną na przeważnie wysokim poziomie. Pod znaleziskiem wywiązała się rzecz jasna bardzo burzliwa dyskusja, której zwieńczeniem jest znalezisko-riposta - "łódź niepatologiczna", zbiór niestety dużo nudniejszych i słabszych zdjęć.

Nie mam czasu, siły i ochoty by się na ten temat rozpisywać, więc krótka piłka z mojej strony:

Dajcie sobie spokój z pokazywaniem Łodzi (czy jakiegokolwiek innego miasta) z jakąkolwiek intencją. Nie wybierajcie co pokazać odbiorcy, a co nie. Nie zakładajcie, jakie odczucia chcecie u niego wywołać. Krótko mówiąc, nie róbcie z adresata swoich zdjęć idioty, bo prędzej czy później się połapie. Po prostu pokazujcie miasto takim, jakie jest. To naprawdę takie trudne?

7 komentarzy:

Unknown pisze...

Chyba nie do końca rozumiem, ale robienie jakichkolwiek zdjęć to pokazywanie czegoś z jakiegoś punktu widzenia. Łódź jako miasto ma wiele oblicz: jest Piotrkowska pełna turystów i raczej zadowolonych ludzi, są Bałuty pełne biedy oraz smutku. Jest też Widzew - piękna dzielnica postkomunistyczna, Teofilów - obraz postindustrialny, Retkinia - miejsce, gdzie mieszkają spokojne małżeństwa z dziećmi. Łódź - podobnie jak inne miasta są pełne kontrastów. Pytanie jest teraz tylko moje: Jak je pokazać, nie chcąc wydobywać na plan jakiejś jego cechy? BTW: Zdjęcie z tramwajem numer 15 - mniam!

RJ pisze...

Jasne, fotografia to sztuka wyboru, ale chodzi mi o coś takiego:

Postawa "zróbmy bloga z takimi zdjęciami, żeby ludzie pomyśleli, że Łódź jest ładna" - źle.

Postawa "zróbmy bloga z takimi zdjęciami, żeby ludzie pomyśleli, że Łódź jest gówniana" - źle.

Postawa "zróbmy bloga ze zdjęciami Łodzi" - dobrze.

Jak pokazać miasto nie wydobywając na pierwszy plan jednej jego cechy? Dobre pytanie.

Nie wybieram kadrów pod względem estetyki. Nie kieruję się tym, co jest "ładne" i "brzydkie", ale co jest ciekawe i nie. Nigdy nie waham się nacisnąć spustu migawki w obawie przed tym, co, widząc przyszłe zdjęcie, pomyślą sobie odbiorcy o mieście, w którym mieszkam.

Unknown pisze...

No to to co teraz napisałeś to popieram. Miasto to na tyle głęboki temat, że znajdziemy w nim wszystko, bo i różni są ludzie tworzący miasto. Grunt to jednak odszukać w mieście cechę, która sprawia, że to miasto na tle innych jest inne, niepowtarzalne wyjątkowe - coś jak Łódzka "krańcówka" (tyle, że tutaj w sensie literackim) i w tym wypadku nie jest to pokazanie z jednej strony.

RJ pisze...

Pozostaje mi liczyć, że po zrobieniu wystarczająco wielu różnorodnych zdjęć, ta cecha sama się wykrystalizuje.

Unknown pisze...

Czyli zakładasz, że foto-faktografie? Mnie się kłóci to z ideą sztuki (, szczególnie w trakcie lektury teorii estetycznej Witkiewicza młodszego). Albo czegoś nie zrozumiałem, albo nieprecyzyjnie się wyraziłeś (bo najgorszej z możliwości, czyli rozjazdu z mottem bloga, staram się nie zakładać). Jak ktoś chce sobie robić programowe zdjęcia, niech sobie robi. Jesteśmy ludźmi myślącymi i chyba możemy odsiać ziarno od plew. Ale robienie zdjęć po to tylko, żeby przedstawić rzeczywistość? Powiedz mi, że źle zrozumiałem...

Swoją drogą, najnowszy zestaw zdjęć najbardziej mi się spodobał. Szczególnie strzałka.

Unknown pisze...

Miało być zestaw zdjęć łódzkich.

RJ pisze...

Chyba najjaśniej się wyrażę, jeśli przytoczę wypowiedź, która dobrze streszcza to, z czym się nie zgadzam:

Fotografie z Łodzi to przeważnie szablonowe, "pocztówkowe" wizerunki kilku zabytków powtarzające się jak uporczywa mantra: Pałac Poznańskiego, Plac Wolności, Piotrkowska lub smutek artystycznie ujętych zrujnowanych zaułków, odrapanych ścian czy staruszków przy śmietniku. Czasem pojawia się radosne zdjęcie mizernej współczesnej architektury łódzkiej, bądź zakurzona fotograficzna pamiątka ze starego albumu.

Pokażmy potężną Łódź


Jeżeli ktoś ma ambicję pokazać w swoich fotografiach jakiś obiekt, istniejącą osobę, wydarzenie, miasto, etc. to automatycznie decyduje się na fotografię reporterską. A ten gatunek fotografii musi pokazywać rzeczywistość taką, jaką jest. Cytując Elliota Erwitta, fotografia powinna być wiarygodna. Powinna być wolna od ideologii. A narzucanie hasła "pokażmy potężną Łódź!" to nic innego jak nakładanie sztuce kajdan ideologii.

Mówiąc jednak o fotografii nie-reporterskiej (czyli w sumie każdej innej) - hulaj dusza, piekła nie ma. ;) Wtedy oczywiście nie należy się przejmować faktami i rzeczywistością (ale proszę tego nie interpretować jako przyzwolenie z mojej strony na obrabianie zdjęć).

Gwoli ścisłości - ostatnie zdjęcie ("Życie jest jak gówno") nie zostało zrobione w Łodzi, ale Piotrkowie Trybunalskim.